środa, 27 marca 2013

Rozdział 1

Rozdział 1

Rozdział dla doświadczonego pisarza ;)


Piliśmy już jakieś 3 godziny. Chłopaki są naprawdę spoko, jestem wdzięczna Marii za to że mnie tutaj przyprowadziła. Kiedy wszyscy byli już tak pijani że prawie pospadali z krzeseł, stwierdziłam że powinnam już iść żeby nie zjamować chłopakom tyle czasu.
- dobra, ja się już będe zbierać... - powiedziałam, po czym wstałam z krzesła.
- Jesteś pewna że chcesz tam wracać? - spytała Maria.
- Muszę, nie mam gdzie indziej się podziać. - powiedziałam smutno.
- Rozumiem, chodź, odprowadzę cię - Maria też wstała z krzesła
Pożegnałyśmy się z chłopakami i wyszłyśmy.
- i jak wrażenia? - spytała mnie Maria.
- Chłopacy są fajni... i ładni. - uśmiechnęłam się szcerze i zaśmiałam.
- uuu...czyżby coś się szykowało? - zapytała z podłym uśmiechem Maria.
- Nieee....no co ty! v
-Tak napewno...
- A idź się utop!- krzyknęłam po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
po chwili stałyśmy już pod moim domem.
-Dzięki że mnie odprowadziłaś, a tak poza tym, to mam u ciebie dług że poznałaś mnie z chłopakami. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Marii.
- Nie ma za co - powiedziała po czym obie się przytuliłyśmy.
- jak będziesz chciała się spotkać to dzwoń! - krzyknęłam za odchodzącą już Marią.
Lekko pchnęłam drzwi i znalazłam się w salonie. Na kanapie leżała moja matka.
- Gdzie ty do jasnej cholery byłaś! jest druga w nocy!, i dlaczego czuję od ciebie alkohol?! znowu piłaś! - wydarła się moja matka wstając z kanapy.
- Mam 19 lat i nie będziesz mi mówić co mam robić! Nagle zaczęłaś się mną interesować? Jak miło! - krzyknęłam, i ruszyłam na górę.
- ja jeszcze nie skończyłam! - wydarła się za mną moja Matka.
- Spierdalaj! -krzyknęłam.
- Jak ty się do mnie odzywasz gówniaro!
-Tak jak chcę! - odpowiedziałam jej, po czym zamknęłam się w moim pokoju.
Puściłam Aerosmith z płyty Rocks, po czym rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam rozmyślać o moim nędznym życiu. Dzień po dniu u mnie nic się nie działo, chyba że szwędałam się z Marią. Maria... jedyna osoba na której mogę polegać, jej mogę powiedzieć wszystko, i wiem że mnie nie zostawi. Przynajmniej tyle mam z życia. Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. Nie byłam aż taka brzydka, wysoka, dość chuda dziewczyna o długich, prostych, blond włosach i fioletowych oczach. Tak, fioletowych, jakże cudowna wada wzroku dzięki której mają właśnie taki kolor, cóż przynajmniej jest to dosyć wyjątkowe - pomyślałam po czym uśmiechnęłam się do siebie. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic i umyć zęby po czym położyłam się do łóżka i dosyć szybko zasnęłam.



Obudziłam się z dosyć mocnym bólem głowy, no cóż nie dziwie się po tym wczorajszym piciu. Zwlekłam swoje zwłoki z łóżka i skierowałam się do łazienki. Wzięłam gorący prysznic po czym zajrzałam do szafy w celu znalezienia jakichś ubrań. Wybrałam koszulkę Led zeppelin, krótkie podarte spodenki, i czarno czerwoną koszulę w kratę. Spojrzałam na zegarek. 13.15?! ludzie ile ja spałam?! walić to. Zbiegłam ze schodów prosto do kuchni żeby zrobić sobie śniadanie, na szczęście matka spała, bądź gdzieś wyszła, szczerze to mnie to nie obchodzi. Zrobiłam najprostsze śniadanie świata, czyli płatki z mlekiem. Szybko zjadłam i zaczęłam zastanawiać się co będę robić tego dnia, gdy z mojego pokoju dobiegł hałas. Bez zastanowienia się zabrałam z kuchni nóż i pobiegłam na górę. Otworzyłam z kopa drzwi, i ujrzałam Marię stojącą przed otwartym oknem.
-Maria! ale mnie przestraszyłaś! mogłabyś nauczyć się korzystania z drzwi!- krzyknęłam, po czym z ulgą odetchnęłam że to tylko moja kochana przyjaciółeczka.
- Też się cieszę że cię widzę Sucz. - powiedziała - ej, ej, ej, po co ci ten nóż...? - dodała z lekko przerażoną miną.
- Ten?... a siedziałam w kuchni, usłyszałam hałas z góry i to była pierwsza rzecz która nawinęła mi się pod rękę. - Powiedziałam z uśmiechem odkładając nóż na biurko.
- Dobra, wierzę ci, co dzisiaj robimy kochana?
- nie wieem...
- A ja wiem, idziemy do chłopaków na próbę bo dostałam rozkaz żeby cię przyprowadzić. - powiedziała Maria po czym wybuchła śmiechem. - Więc nie masz wyjścia moja droga.
- Cóż za przyjacielski gest z ich strony - szczerze się uśmiechnęłam. - Prowadź miłościwa pani! - krzyknęłam po czym wybuchłyśmy śmiechem.



- To tutaj. -  powiedziała Maria po czym pchnęła drzwi jakiegoś domu. W środku byli już wszyscy chłopacy.
- Witam piękne panie! - krzyknął Rachel i do nas podszedł.
- no witaj skarbie. - powiedziała Maria po czym cmoknęła go na powitanie.
- Dobra koniec opierdailingu, mamy próbę! -  krzyknął Scotti.
Razem z Marią usadowiłyśmy się na jednym ze wzmacniaczy i czekałyśmy aż chłopaki zaczną grać.
Wszyscy stanęli na swoich miejscach i zaczęli grać. Nie powiem, dobrzy są. Po chwili dołączył do nich Sebastian ze swoim wokalem, o ja pierdolę... jaki on ma zarąbisty głos. Oni są świetni!

Maria:

Michelle wpatrywała się jak oczarowana w Bacha. No cóż... głos to ma chłopak zajebisty, nie powiem że nie. Ale wracając do Michelle, patrzyła się na niego tak jakby była w jakimś transie, wydaje mi się że coś się szykuje.
-Michelle... - powiedziałam i szturchnęłam blondynkę w ramię.
-Asfdfs... Wybełkotała i nadal wpatrywała się w Bacha.
Zaczęłam się śmiać jak jakaś chora psychicznie.
- oj Michie, Michie...- wydusiłam przez śmiech.
- Ale co? - zapytała, miała chwilowy bezorient.
- Nic, nic. - powiedziałam, w tym momencie chłopaki skończyli grać.
- Ok, na dzisiaj wystarczy. - powiedział Sebastian po czym do nas podszedł. - No i jak się podobało? - spytał zawieszajac wzrok na Michelle.
- zajebiście, jak zawsze. - odpowiedziałam,
- A tobie Michelle jak się podobało? - spytał wpatrując się w blondynkę.
-Ja pierdooooole! jak ty zarąbiście śpiewasz gościu! - krzyknęła po czym się uśmiechnęła.
- Dziękuje piękna pani. - powiedział Sebastian, po czym wraz z Michelle wybuchnęli śmiechem.
- Dobra, Dobra, skończcie już, Idziemy do nas. - powiedział Bolan który z nikąd nagle się tu pojawił.




Podziękowania dla Starlight. :D


sobota, 23 marca 2013

Prolog

Prolog


Witam, Ten blog będzie poświęcony mojemu opowiadaniu o zespole Skid Row. Jest to mój pierwszy blog więc proszę o wyrozumiałość. ;)
Enjoy.




Szłam w miarę pustymi ulicami Los Angeles, nucąc pod nosem Aerosmith - Angel, i ścierałam podeszwę moich wysłużonych glanów. Zmierzałam do Rainbow, żeby spotkać się z moją przyjaciółką.
Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się w barze, w rogu lokalu przy stoliku siedziała moja przyjaciółka Maria, skierowałam się właśnie w tamtą stronę.
-siemasz sucz...-mruknęłam i usiadłam obok Marii.
-Cześć Michelle -powiedziała i mile się uśmiechnęła.- coś nie w humorze jesteś?
- przecież wiesz jaką mam sytuację w domu.
-oj,wiem, wiem, no to co pijemy?
-pijemy!- powiedziałam i po raz pierwszy tego dnia się uśmiechnęłam.



Jakieś dwie godziny później stwierdziłam że nie chce mi się tutaj siedzieć
-Maria, może gdzieś pójdziemy? nie chcę już tu siedzieć.
-ok, możemy iść, a gdzie?
-Nie wiem
- mam pomysł, przedstawię ci mojego chłopaka i jego znajomych, ok?
-rób co chcesz - powiedziałam po czym obie opuściłyśmy Rainbow.
Podczas drogi Maria opowiadała mi że jej chłopak gra na basie w zespole Skid Row i podobno kiedyś będą tak wielcy jak zeppelini. Uśmiechałam się widząc Marię zawzięcie opowiadającą o skid row.
-To tutaj.-powiedziała gdy znalazłyśmy się pod jakimś domem.
- Jesteś pewna że chcieli by mnie poznać? - spytałam niepewnie.
- na pewno! A z resztą chrzanić ich!- krzyknęła i z kopa otworzyła drzwi.
-HELLO FUCKERS!!! - wrzasnęła na cały regulator Maria.
-Maria! jak dobrze cię widzieć!- krzyknął jakiś brunet, po czym podbiegł do Marii i ją pocałował.
-też się cieszę że cię widzę-uśmiechnęła się,-Michelle to jest mój chłopak.
-Rachel-powiedział po czym podał mi dłoń, Miał zajebisty kolczyk.
-Michelle- powiedziałam po czym uścisnęłam jego dłoń.
-chodź przedstawię ci resztę-powiedziała maria która razem z Rachelem poszła do kuchni.
Przy stole siedziało 4 długowłosych facetów.
- no Michelle, to po kolei to jest Scotti, Dave, ale mów na niego Snake, Rob i Sebastian.
-Hej...-Moją uwagę przykuł blondyn, który jak Maria powiedziała nazywał się Sebastian.
- no cześć - powiedzieli chórem.
- Dobra skoro wszyscy się już znają to może zrobimy imprezę powitalną?-powiedział Rachel i wyciągnął z szafki alkohol.


To by było na razie na tyle. ;)